30 marca 2010

co dziś odkryliśmy! to była tak dziwna dzielnica! niskie domy, bliźniaki, strome dachy. czeski klimat. piękne, ale jak dla nas ze zbyt małymi okienkami. za trzecim zakrętem (niesamowite, kręta droga jest rzadko spotykana w łodzi) osiedle nieoczekiwanie się skończyło, asfalt przeszedł w wiejską drogę, ubłoconą. doszliśmy do ogromnego nasypu.. spodziewaliśmy się zobaczyc morze. a tam wielka otchłań! pierwsza, druga. przeszliśmy pomiędzy nimi, skrawkiem ziemi obrośniętym brzózkami. trawy, położone zgodnie z kierunkiem wiatrów jeszcze przed zimą, to przecież w zeszłym roku. gładki, czarny staw. dwie kaczki. klocek z białej cegły. słój apteczny z ciemnego szkła, który przyniosłam do domu. piwo, papierosy. ty, ja. wspomnienia. notuję na szybko. w domu zawiązane oczy. masz taki duży nos, że i tak musiałeś po prostu zamknąc oczy, haha. ty kończyłeś, ja byłam zbyt zmęczona. ufam ci, mam wrażenie, że nie mam ciała wkrótce. skończyłeś czytac, mam wrażenie, że jesteś zachwycony. zresztą, podkreślałeś ty i ty. intymnosc, zmiana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz