24 kwietnia 2010

(jestem rano jeszcze w stanie snu, że nie odróżniam nic. gdy wychodziłam z domu, wydawało mi się to piękne, ale prawdziwe. dopiero, gdy wracałam kilka godzin później (sen przypomniał mi się, gdy wyszłam od A.), znów wróciła myśl o śnie
patrzyłam na dolinę w górach, ogromna przestrzeń, ogromna (perspektywa powietrzna!), zaraz odwróciłam się i weszłam do przestronnego domu z drewna, z wielkich okien wyzierał na mnie widok. był tam też ktoś, jakiś mężczyzna (czułam też obecność drugiego, podobnego, jednak zajmował się mną tylko jeden). rozłożyłam ręce, trochę jakbym była podwieszona do sufitu (byłam wyżej niż on). podszedł od tyłu, poślinił palce i masował mi mięśnie na ramionach, później przy dłoniach. przylgnął do mnie całym ciałem. obudziłam się. usiłowałam jeszcze później wrócić do tego snu, i wróciłam, lecz nie udało mi się przejść w fazę, gdy wszystko działo się bez mojej świadomości. zdołałam powrócić tylko do wrażenia snu.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz