wyszłam z auta - powietrze (zimne, mokre, świeże)
gdy dochodzi do zbliżenia na dworze w taki wieczór, masz wrażenie, że nigdy nie byłeś ze mną tak blisko. trzęsę się z zimna, a ty poczytujesz to za niezwykłe wzruszenie.
być może jest to niezwykłe wzruszenie.
jeśli pozwoli ci to poczuć się męsko, to jest to wzruszenie.
nie mam swetra, a ty tego nie zauważasz. okrywasz mnie swoim dopiero, gdy cię o to poproszę.
*
jeślibyś położył się na mnie, zamarłabym w bezruchu.
myślałabym o tamtym dniu, w lasku.
*
kilka razy odczułam kontakt z tobą. raz, gdy byliśmy w A., a ja byłam ogromnie chora. przywracałeś mnie wtedy do życia. później, kilkaset kilometrów dalej niespodziewanie zdjąłeś ze mnie spodnie. miałeś wtedy gorączkę, ja doszłam już do siebie. jeszcze był Berlin, nie licząc ostatniej nocy, którą przepłakałam na podłodze, licząc że zwrócisz na mnie uwagę. i zaraz, na samym początku upalna warszawa, noc, która nie mogła się skończyc dla żadnego z nas
*
nie widziałam cię nigdy, żebyś roztrzęsiony brał moją twarz w ręce. jak gniazdo, jak coś najcenniejszego.
*
nie potrafię życ z tobą. w nic nie wierzysz. masz niskie marzenia. nie chcesz latać ani nie chcesz byc ptakiem, jak mógłbyś mnie zrozumiec?
*
w śnie mam przepiękne i prawdziwe obrazy letniego miasta, letniego domu. dachu z liści drzew, przez które przebłyskuje słońce, a ja czuję się jak zanurzona w zielonej butelce
*
nie jestem twoją koleżanką i nigdy nią nie będę. po prostu stanę się obca.
*
nie mogę nawet w duchu liczyc na to, że to przeczytasz.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz